Sunday 14 April 2013

Weekend



'Weekend' - rok produkcji 2011
Reżyseria - Andrew Haigh




'Weekend' to świetny film. Przede wszystkim dlatego, że jest bardzo naturalny: bardzo dobrze, "swobodnie" zagrany, pokazujący dwa dni z życia dwóch angielskich młodych gejów w sposób, w którym nie ma sztucznych póz, nadmuchanych problemów czy nieprawdziwych dramatów. Jest na sto procent wiarygodny i dlatego tak przejmujący. Spektrum emocjonalne pary głownych bohaterów jest bardzo bogate i złożone, a przy tym nie epatuje, nie stara się za wszelką cenę zrobić wrażenia. Tom Cullen i Chris New swoją grą budują postacie autentyczne i wrażliwe. Niechęć Russella do pokazywania swoich uczuć wobec Glena w miejscach publicznych oraz ostentacyjnośc i niemal obsesyjna walka Glena z heteroseksualnym paradygmatem to dwie strony tego samego medalu. Obie postawy to próby radzenia sobie ze społecznym ostracyzmem. Piekna scena pożegnania na końcu filmu niweluje te różnice tak, jak tylko miłość potrafi to robić.
Film został słusznie wyróżniony wieloma nagrodami.

Monday 21 January 2013

How I ended this summer


'How I ended this summer' - rok produkcji 2010
Reżyseria - Alexei Popogrbski





 "Jak spędziłem koniec lata" - tytuł sugeruje łatwe i przyjemne amerykańskie kino - perypetie studenta wracającego w rodzinne strony na czas zamknięcia uczelni czy też wyjętego z "Cudownych Lat" nastolatka bujającego się z kolegami na amerykańskich przedmieściach, który tego lata po raz pierwszy całował się z koleżanką z klasy.

Nic bardziej mylnego. "Jak spędziłem koniec lata" to film potężny, groźny, przestrzenny i lodowaty. To dramat o izolacji, instynktownym strachu, dominacji. O zwierzęcości ludzkich zachowań w momencie granicznym i w miejscu bez odniesienia do zewnątrz. O imaginowanej lub nie przemocy i obroną przed nią. O szaleństwie, bólu i obawie przed nim. Mówiąc krótko - ostro, twardo, zimno. Po rosyjsku.

W tej historii wieje - bezkresną krainą, samotnością, męską szorstkością, nostalgią, jakimś niewypowiedzianym smutkiem. To wszystko zanurzone w brutalnej, bezlitosnej, pięknej i fascynującej scenerii arktycznej wyspy. Jest też radioaktywny element - 'isotope beacon' (wyczytałam, że to latarnia morska napędzana energią z generatora, który z kolei czerpie energię z materiałów radioaktywnych), co dodaje całości rosyjskiego posmaku i grozy.

Thursday 6 September 2012

The seventh continent



"The seventh continent" - Rok Produkcji 1989
Reżyseria - Michael Haneke



Haneke stawia nas w swoich filmach przed grozą tajemnicy. Tajemnicy, która jest groźna, bo w jej czeluściach rozstrzyga się gra między życiem a śmiercią. To, co ukryte, niewypowiedziane ma moc nękania. "Siódmy kontynent" nęka hipnotycznie, metodycznie, spokojnie.
W wywiadzie dotyczącym swojego długometrażowego debiutu Micheal Haneke mówi o tym, że w mainstreamowej publicystyce popadamy w sztuczną łatwiznę, wyjaśniając każde zjawisko czy historię powodami, które pozwalają nam zamknąć je w mentalncyh szufladach i wyrzucić klucze. On chce sięgąć głębiej i z powodzeniem to robi.
Czy za tym, co robią główni bohaterowie kryją się uczucia, narracje, analizy, czy może jest tam tylko wciągająca jak wir próżnia? Bez mapy jesteśmy na terenie Haneke jak ryby wyrzucone z akwarium w jednej ze scen tego filmu. Łapiemy z trudem powietrze. Nie ma tu pocieszenia. Wyzwolenie nie jest opcją w tym świecie. Jesteśmy pionkami w grze, której zasad nie poznamy. Jest duszno.

Tuesday 4 September 2012

Before the night falls


"Before the night falls" rok produkcji 2000
Reżyseria - Julian Schnabel
Główne role:  Xavier Bardem, Andrea Di Stefano, Olivier Martinez, Johnny Depp



Długo myślałam jak napisać notkę o tym filmie nie popadając w patos.
Nie da się!
Ten film to piękna opowieść o artyście w czasach niesprzyjających sztuce, w czasach represji politycznych i obyczajowych na Kubie lat sześćdziesiątych.
W pewnym momencie filmu Jose Lezama Lima, kubański pisarz mówi do głównego bohatera - Reinaldo Arenasa, że ci, którzy produkują piękno są z samej definicji wrogami wszelkiej władzy, bo kraina piękna nie podlega kontroli. Te słowa mogłyby służyc jako motto tego filmu.
Piękno, szaleństwo, ból, życie i śmierć są pokazane w sposób, który dotyka i zostaje. Pełza pod powiekami i skłania do marzeń w środku dnia. Sprawia, że odczuwa się szerzej i tęskni mocniej.
Bardem jest przejmujący, zabawny, niewinny. Był nominowany za te rolę do Oskara. Otworzyła mu drzwi do międzynarodowej kariery.
Błędem byłoby nie wspomnieć o niesamowitej roli Jonnyego Deppa i zaskakującym epizodziku z Seanem Pennem, ale o tym niech mówi sam obraz!